Przedstawiamy część V i zarazem ostatnią relację z wyjazdu seniorów Gminy Rymań do Południowych Moraw, Wiednia i Pragi. Czytelników naszych możemy tylko przeprosić , że tak długo trwało jej opracowanie. Autorzy.
Wszystko się kiedyś kończy, tak więc nastał ostatni dzień
wycieczki seniorów z Gminy Rymań do Południowych Moraw, Wiednia i Pragi.
Rankiem, po śniadaniu w Hustopece, nastąpiło pakowanie się do autokaru i wyjazd
do Pragi. To był ostatni punkt naszej wyprawy. Z Pragi w godzinach wieczornych
planowany był wyjazd już do Polski, a rano, po całonocnej podróży mieliśmy być
w Rymaniu.
Odległość z
Hustopece do Pragi wynosiła ponad 230 km. Trasę tę przejechaliśmy w ok. 2,5
godziny. W Pradze wysiedliśmy w dzielnicy Pogorzelec (Podhorolec) i stamtąd zaczęliśmy naszą wędrówkę po tym wspaniałym
mieście. Należy zaznaczyć, że jeden dzień pobytu w Pradze, to dużo za mało, aby
ją dokładnie zwiedzić.
Praga jest bardzo starym miastem. Pierwsze plemiona
słowiańskie przybyły na te tereny ok. 500 roku. Walki o dominacje doprowadziły
ok. 800 roku do władzy dynastię Przemyślidów, którzy założyli tu miasto i wznieśli
dwie warowne osady: Zamek Praski i Wyszehrad.
Jesteśmy na Placu Wacława
Dzisiejsza Praga powstała w 1784
r. z połączenia pięciu wcześniej samodzielnych, lecz powiązanych ze sobą
organizmów, których początki sięgają średniowiecza: Starego Miasta, Nowego
Miasta, Josefova, Małej Strany i Hradczan – siedziby władców czeskich.
Zaczynamy nasze zwiedzanie od
dzielnicy Pogorzelec, co oznacza po prostu pogorzelisko, nazwa pochodzi od kilku pożarów,
które dawniej tu wybuchały. Przeszliśmy przez teren starego klasztoru, aby
przejść do punktu widokowego, z którego mogliśmy oglądać niemal całą Pragę. Później
ze wzgórza schodziliśmy ulicą Loretańską w dół, w kierunku Hradczan. Po lewej
stronie oglądaliśmy słynną Loretę i pałac Czerninów. Loreta to dawny klasztor
ufundowany przez Katerine Lobkovic, czeską arystokratkę propagującą kult Santa
Casa.
Wszystkie wycieczki zaczynają
zwiedzanie Pragi od jej najwyższego punktu, jaką jest wspomniana już dzielnica Podhorelec. Ma to swoje uzasadnienie
głównie w tym, że od tego miejsca wędruje się przez miasto zwiedzając jego
kolejne zabytki ciągle w dół, co ma niebagatelne znaczenie w przypadku osób
starszych. Na trasie naszego przejścia do rynku na Hradczanach, robił się coraz
większy tłok. Było mnóstwo wycieczek. Dość zabawnie wyglądały wycieczki, gdzie
przewodnik trzymał jakiś element wysoko nad głową, aby wszyscy go widzieli np.
widzieliśmy żabkę, parasol, a nawet zwykłą gąbkę. Nasza wycieczka nie miała
takiego elementu wyróżniającego i dzielnie kroczyliśmy za p. Mariuszem. Po
drodze oglądaliśmy kolejne zabytki, aż doszliśmy do zamku na Hradczanach.
Urzęduje tam obecnie prezydent Czech, a w południe zawsze odbywa się tam
uroczysta odprawa warty.
Loretta
Z dużym zaciekawieniem czekaliśmy
na odprawę warty. Jednak to, jak prezentowali się czescy żołnierze nie wywołało
w naszych seniorach dobrych skojarzeń. Wszyscy stwierdzali, że nie ma to jak wygląda
nasze wojsko i jak prezentuje się na takich uroczystościach. Później
przeszliśmy przez plac przed pałacem prezydenckim i weszliśmy na kolejny
dziedziniec zamku. Okazało się, że nad całym kompleksem zamkowym dominuje Katedra
Praska, a sam kompleks zamkowy jest gigantyczny. Posiada trzy ogromne
dziedzińce przez które przeszliśmy. Na trzecim jest usytuowana wspomniana
wcześniej katedra św. Wita , którą budowano ponad 600 lat! Pierwotnie stała w
tym miejscu rotunda wybudowana w X wieku, później romańska bazylika, aż w 1344
Karol IV nakazał wzniesienie w tym miejscu gotyckiej katedry. Po przejściu z
drugiego dziedzińca zamku, katedra „wyrasta” nagle przed oczami. Wejście do niej jest
otoczone innymi zabudowaniami zamkowymi i dla fotografujących trudno jest objąć
jej całość. Próbowałem również ją sfotografować i nie mogłem zmieścić jej w
kadrze. Widziałem jak ktoś z fotografujących położył się nawet na dziedzińcu i
wykonywał zdjęcie w kierunku wież, które są bardzo wysokie. Żeby wejść do
środka musieliśmy „swoje” odstać w długiej kolejce, ale było warto.
Po pobycie w katedrze, obeszliśmy
cały trzeci dziedziniec zamku na Hradczanach, który jest ogromny. Zaglądaliśmy
też do budynku Starego Pałacu Królewskiego , w którym mieści się słynna Sala
Władysławowska o wymiarach 16 metrów szerokości i jest długa na 62 metry. Do
wnętrza jednak nie wchodziliśmy, a może i szkoda. Dawniej odbywały się w niej elekcje,
koronacje, turnieje rycerskie(rycerze po
schodach, wjeżdżali tam na koniach), bale, audiencje a od XX wieku to w niej
zaprzysięgani są prezydenci Czech.
Dalej była Złota Uliczka, która
jest zabytkiem szczególnym. Przy ogromnych budowlach zamku, na jego obrzeżach
rzemieślnicy w XVII i XVIII wieku wybudowali swoje domki, malutkie, kolorowe,
które obecnie są jedną z atrakcji zamku. Żeby ją zwiedzać, trzeba niestety
wykupić bilet (o ile pamiętam, to ok. 250 koron). Poniżej przedstawiamy zdjęcie
ze zdjęcia tej uliczki, aby mieć jakieś wyobrażenie o jej wyglądzie.
Złota Uliczka
W końcu wyszliśmy z terenu zamku.
Chwila odpoczynku była w punkcie widokowym, tuż za ostatnią bramą. Mariusz,
nasz pilot, miał okazję po raz kolejny wszystkich policzyć – dwóch osób
brakowało! Po krótkich poszukiwaniach nasze „zguby” zostały odnalezione i
mogliśmy iść dalej.
Następnie zwiedzaliśmy kolejne miejsca i zabytki Pragi. Najpierw
jednak odpoczywaliśmy w Ogrodach Waldsteina mieszczących się tuż przy Senacie
Republiki Czeskiej. Jest to miejsce z jednej strony bardzo oficjalne, związane
z jedną z najważniejszych instytucji w Czechach, ale z drugiej strony to
miejsce pełne ciekawych zabytków oraz możliwości odpoczynku w samym sercu
miasta. Oglądaliśmy tam ciekawe rzeźby i pomniki, ale największe wrażenie
zrobiła na wszystkich oryginalna ściana z różnego rodzaju naciekami - "krapnikami".
Spacerując po
dzielnicy Pragi, Malá Strana (Mała Strona), byliśmy wKościele Panny Marii Zwycięskiej (czes. Kostel Panny Marie Vítězné). W kościele
- na ołtarzu, na prawo od nawy głównej - znajduje się mierząca 46 cm wysokości
figurka tzw. Praskiego Dzieciątka Jezus. Woskową figurkę, w której osadzone są
setki szlachetnych kamieni, podarowała karmelitom w 1628 roku bogata
szlachcianka Polyksena z Lobkovic. Jezusek ma zmieniane regularnie ubranka,
zakładane w zależności od dnia roku.
Kolejnymi uliczkami doszliśmy w
końcu do chyba najbardziej charakterystycznego zabytku Pragi, jakim jest Most
Karola. Wszędzie był ogromny tłum turystów.Most Karola, to jedno z najważniejszych miejsc w Pradze. Łączy on oba
brzegi rzeki Wełtawy i istnieje od XIV wieku. Do połowy wieku XIX był jedynym
mostem, trwale łączącym oba brzegi rzeki Wełtawy. Ma ponad 500 metrów długości,
wsparty jest na 16 filarach i ma ok. 10 metrów szerokości pomiędzy barierami.
Na moście Karola znajduje się ponad 30 zespołów figuralnych, które są prawdziwą
galerią barokowych rzeźb, stworzonych przez najwybitniejszych artystów tamtej
epoki. Są tam również rzeźby bardziej współczesne.
Kamień węgielny został położony w
roku 1357 przez cesarza rzymskiego i króla czeskiego Karola IV.
Najpopularniejsze miejsce na
moście to figura świętego Jana Nepomucena, której postument zawiera dwie
tablice, jedna z nich przedstawia scenę utopienia św. Jana Nepomucena w rzece
Wełtawie, druga zaś scenę spowiedzi królowej Zofii u św. Jana Nepomucena.
Popularne jest również miejsce, z
którego według przekazów, zrzucono ciało św. Jana Nepomucena do wody.
Zaznaczone jest ono tabliczką z krzyżem arcybiskupim i 5 gwiazdami, symbolem
samego św. Jana Nepomucena. Figura św. Jana Nepomucena według legendy, przynosi
szczęście. Należy dotknąć płaskorzeźby, która znajduje się pod posągiem, co
większość uczestników naszej wycieczki uczyniła. Międzynarodowy tłum
przemieszcza się po moście w obu kierunkach. Na moście można podziwiać występujących
artystów i zespoły muzyczne zbierających datki do kapelusza.
Z Mostu Karola przeszliśmy
kolejnymi uliczkami do Rynku Starego Miasta. Jest on przepiękny i ogromnie
rozległy. Nad Rynkiem górują dwie strzeliste iglice kościoła Tyńskiego. Wszędzie
było mnóstwo ludzi i wycieczek. Dopiero tam było widać jak prawdziwe jest
powiedzenie, że Praga jest najchętniej odwiedzanym miastem. Tam też nasi
wycieczkowicze dostali czas wolny i każdy mógł go zagospodarować według
własnego uznania. Część osób została na Rynku Starego Miasta, inni poszli za p.
Mariuszem do czeskiej restauracji, z czego również skorzystali piszący tentekst. Jednak po krótkim odpoczynku w
restauracji poszliśmy samodzielnie zwiedzać Starówkę. Na Rynku oglądaliśmypomnik Jana Husa , bohatera czeskiego
religijnego ruchu reformatorskiego, który przeszedł do historii jako symbol
czeskiego odrodzenia narodowego. Później poszliśmy szukać najstarszą synagogę w
Pradze. Synagoga Staronowa , to jak się okazało, jest najstarszą czynną
synagogą w Europie. Znajduje się ona w dawnej dzielnicy żydowskiejJosefov przy ul. Červenej 2. Została ona
zbudowana w 1270 roku, w stylu wczesnogotyckim. Była jedną z pierwszych
praskich budowli w tym stylu. Ciekawostką jest fakt, w jaki sposób przetrwała
ona tak długi okres czasu. Nie zniszczyły jej pożary ani wojny. Nie uległa
większym przebudowom, dzięki czemu możemy ją widzieć niemalże taką, jaką
widzieli ją zwiedzający miasto przed wielu laty. Na początku istnienia była
zwana Nową lub Wielką. Kiedy zaczęły powstawać nowe synagogi w XVI wieku,
zaczęto ją nazywać "staronową", ponieważ wciąż istniała jeszcze stara
synagoga. Obecnie jest najstarszą czynną synagogą Europy i cały czas służy
praskiej gminie żydowskiej. Niestety była sobota i synagoga była zamknięta. W
rozmowie z napotkanym Czechem dowiedzieliśmy się , że Żydzi mają w sobotę
święto i mówił, żeby przyjść w niedzielę. Później wędrowaliśmy uliczkami
biegnącymi wokół Rynku. Podobało nam się, wszędzie budynki są ładnie odnowione
i bardzo ciekawe architektonicznie. Wróciliśmy w końcu na Stary Rynek i
dołączyliśmy do naszej wycieczki.
Kościół Tyński, Rynek Starego Miasta
Pomnik Jana Husa, Rynek Starego Miasta
Synagoga Staronowa z 1270 r., dzielnica Josefov
Wszyscy razem poszliśmy do
„Ceskiej kuchni” na obiad. Jedliśmy tam m.in. sałatkę ziemniaczaną (na zimno!)
z gorącym kotletem. Połączenie takie wywołało ponownie wiele uwag naszych pań,
choć podobne danie jedliśmy już w Hustopece.
Najedzeni, ruszyliśmy do dalszego
zwiedzania Pragi. Poszliśmy nasłynny
Plac Wacława(Václavské námesti). Jest
to ogromny deptak/bulwar/ulica odwiedzana przez wszystkie wycieczki. To tu
odbyła się ogromna demonstracja, która doprowadziła do Aksamitnej Rewolucji w
Czechach. Widzieliśmy tam m.in. grób Jana Palacha, który w 1969 roku podpalił
się w proteście przeciwko inwazji z 1968 roku Państw Układu Warszawskiego na
ówczesną Czechosłowację.
Na końcu placu stoi ogromny pomnik świętego
Wacława, który z konia spogląda na swoje miasto. Tuż za pomnikiem znajduje się
Muzeum Narodowe, rozległy, wspaniały gmach, zwieńczony szklaną kopułą.
Robiło się coraz później, a my
mieliśmy jeszcze dotrzeć na tereny targowe, gdzie od 1891 roku istnieje Fontanna
Křižíkova.
Jechaliśmy tam tramwajem. Okazało
się, że na terenach targowych odbywa się także święto piwa, taki praski
„oktoberfest”. W dużych namiotach, ale także na zewnątrz było ogromnie dużo
ludzi, a wewnątrz namiotu występowały zespoły muzyczne. Wszyscy pili piwo w
ogromnych kuflach.
My jednak przyjechaliśmy tam w innym celu, mieliśmy zobaczyć
tam „tańczące fontanny”.
Fontanna Křižíkova została zbudowana z okazji
jubileuszowej wystawy i jest unikatem na skalę europejską. Jej dzisiejszy
wygląd to efekt przebudowy dokonanej 100 lat później. Jest to wspaniałe
multimedialne show przedstawiające piękno "tańczącej" wody
wydobywającej się aż z trzech tysięcy dysz. Efekty świetlne wytwarzane są przez
1248 podwodnych reflektorów o różnych barwach. Wszystko to przy akompaniamencie
muzyki klasycznej lub rozrywkowej słyszanej w 55 elektroakustycznych
głośnikach. Program fontanny jest za każdym razem inny , a steruje nim kilka
podłączonych do siebie komputerów. Podczas ostatniego widowiska, każdego dnia,
przy fontannie tańczy również balet – myśmy tego jednak nie widzieli. Podobało
się nam przedstawione widowisko. Robiło się coraz ciemniej, a w związku z tym
efekty świetlne były ciekawsze.
Po tych doznaniach estetycznych,
wróciliśmy do autokaru. Przed nami była długa trasa do Rymania. Jechaliśmy tym
razem autostradami przez Niemcy, a większość naszych wycieczkowiczów spała po
pełnym wrażeń i sporym zmęczeniu całodniowym pobycie w Pradze. Wiele osób
obiecywało sobie, że jeszcze tam pojadą indywidualnie.
Podsumowując wycieczkę seniorów
do Południowych Moraw, Pragi i Wiednia – było wspaniale. Widzieliśmy bardzo
dużo i chyba nikt nie żałował poniesionych kosztów. Teraz, seniorzy planują
kolejną wycieczkę, tym razem do Warszawy.