Czy wycieczka do Koszalina może
być ciekawa? Przecież wszyscy znają to miasto… Bywamy tam na zakupach,
załatwiamy sprawy w urzędach, więc po co tam jechać na wycieczkę? Takie pytania
zadawali sobie członkowie Klubu Seniora „Pod Aniołami”, kiedy padła propozycja wspólnego
wyjazdu do Koszalina.
Najpierw zwiedzaliśmy fabrykę
bombek, później byliśmy w sanktuarium na Górze Chełmskiej, zwiedzaliśmy też
Bałtycki Teatr Dramatyczny od strony jego zaplecza, robiliśmy świąteczne zakupy
w centrum handlowym, a także byliśmy na spektaklu teatralnym w BTD. Mało? Jak
na jeden dzień nasi Seniorzy atrakcji mieli dość… Ale po kolei.
Odwiedziliśmy firmę „Glass Color”
produkującą bombki. Pobyt w wytwórni bombek przypadł na okres przedświąteczny,
więc była okazja do ich zakupu prosto od producenta. Dowiedzieliśmy się tam,
jak wygląda cały proces produkcji. Najpierw z rurki szklanej tworzona jest
kula, później jest ona wypełniana odpowiednim kolorem. Po wyschnięciu tak
przygotowana bombka jest ręcznie malowana w różne wzory. Jeszcze tylko
posypanie jej odpowiednim brokatem i bombka jest gotowa. Seniorzy mieli okazję również
sami malować bombki. Różnie to
wychodziło, ale wszyscy byli zadowoleni. Widzieliśmy jak powstają bombki okrągłe,
ale również bombki o różnych kształtach robione w specjalnych formach.
Najciekawszą informacją jednak był sposób robienia bombki wklęsłej. Okazało
się, że po nagrzaniu szklanej kulki, wklęsłość w bombce wykonuje się za pomocą
zwykłego ołówka, delikatnie wpychając go w środek! Otrzymaliśmy tam również
bombki z naszymi imionami. Będzie wspaniała pamiątka z tej wizyty.
Nie wszyscy z nas byli na Górze
Chełmskiej w Koszalinie, a przecież jest to bardzo ciekawe miejsce. Kilka słów
o historii tego miejsca. Góra Chełmska koło Koszalina jest najwyższym (ok. 137
m n.p.m.) wzniesieniem na całym Pomorzu. Jej historia religijna sięga wczesnego
średniowiecza (VIII w.). Już wówczas, jako wyróżniające się wysokością
wzniesienie, była miejscem sprawowania pogańskiego kultu Pomorzan. Świątynia chrześcijańska pod wezwaniem Najświętszej
Maryi Panny istniała w tym miejscu już w
1217 r, a od roku 1278 pełniła rolę kościoła parafialnego.
Później świątynię przejął zakon
cystersów. W tym czasie (od XIV - XV w.) Góra Chełmska stała się głośnym i
sławnym miejscem odpustowym i pątniczym, do którego ściągały pielgrzymki z
całego Pomorza, a także z ówczesnej chrześcijańskiej Europy. W 1398 roku nadano
jej przywileje odpustowe, które później, w XV w. wielokrotnie ponawiano i
poszerzano. Tu pielgrzymowała i miała objawienia bł. Dorota z Mątowów Wielkich.
Za pozwoleniem władz miejskich i kościelnych w 1431 roku przystąpiono do budowy
nowej, znacznie większej świątyni.
Od początku lat osiemdziesiątych
XX wieku, pierwszy Ordynariusz diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, ks. bp
Ignacy Jeż (1914-2007), wielokrotnie zwracał się z prośbą o przekazanie kościołowi
Góry Chełmskiej, jako dawnego miejsca odpustowego i pątniczego. Jednak przez 18
lat spotykał się z odmowną odpowiedzią władz miejskich i wojewódzkich. Dopiero
w 1990 roku, Góra Chełmska, jako historyczne miejsce pielgrzymkowe, została
zwrócona kościołowi. Od tego też roku, Instytut Sióstr Szensztackich przejął
teren na Górze Chełmskiej, gdzie w rok później powstało Sanktuarium Matki Bożej
Trzykroć Przedziwnej.
O historii tego miejsca, pobycie
w nim papieża Jana Pawła II i wielu innych wydarzeniach dot. Góry Chełmskiej
opowiadała nam w sposób bardzo ciekawy i zajmujący, siostra Olga. Spotkaliśmy
tam sporą grupę koszalinian, którzy przychodzą modlić się do tego miejsca.
Byliśmy też w katedrze
koszalińskiej, oglądaliśmy z zewnątrz
kościół pw. św. Józefa oraz kaplicę św. Gertrudy z XIV wieku.
Później pojechaliśmy do Bałtyckiego Teatru
Dramatycznego. Tam spotkaliśmy się z p. Magdaleną Muszyńską, która pokazała nam
teatr niejako „od tyłu”. Widzieliśmy szereg przeróżnych pomieszczeń, magazynów,
scenę z drugiej strony, a także małą scenę, na której odbywają się mniejsze
przedstawienia.
W czasie wolnym, w centrum
handlowym, była okazja do zrobienia zakupów oraz do odpoczynku przy kawie i
herbacie.
W godzinach wieczornych byliśmy powtórnie w
teatrze na spektaklu pt. „Motyle są wolne”.
Uduchowieni pobytem w sanktuarium
na Górze Chełmskiej, naładowani sporą dawką kultury po spektaklu teatralnym
oraz z pełnymi siatkami zakupów wracaliśmy do Rymania. Czy wyjazd do Koszalina
był udany? Wszyscy uczestnicy wycieczki twierdzili, że bardzo, czasami warto
więc pojechać całkiem niedaleko, żeby odkryć coś ciekawego w naszej najbliższej
okolicy.
zdj: T. Dach
|